Ostatnie dni spędziłam na śląsku i jak zwykle przywiozłam trochę skarbów. Mam kilkadziesiąt pięknych guzików do sutaszu, 18 unikalnych mechanizmów zegarkowych i - tu już niebiżuteryjnie - skórzaną torebkę za piątaka z targu staroci. Ale najważniejsze co przywiozłam to nowe doświadczenia!
Zdecydowałam się na udział w warsztatach jubilerstwa hobbystycznego u Magdaleny Stolarek, która pod marką
Maura Sarabeth tworzy srebrne cuda! Po kilkudniowych podchodach, oglądaniu prac i zastanawianiu się czy kiedykolwiek dojdę do takiego etapu skontaktowałam się z twórczynią i od słowa do słowa załatwiłam sobie 5 godzinne szkolenie. Pojechałam do Katowic z duszą na ramieniu i... nie żałuję! Magda to bardzo miła osoba, cierpliwie wszystko mi pokazała i opowiedziała a to wszystko w ciepłej, domowej atmosferze. Zdecydowanie więcej wyniosłam z tych krótkich warsztatów niż kilkunastu godzin spędzonych w szkolnej pracowni. Panicznie bałam się srebra - w końcu to już nie taki tani materiał, no ale dałam radę :) Efekt końcowy nawet trochę przypomina przygotowany wcześniej projekt a niektóre spontaniczne zmiany wyszły mu na dobre. Jestem bardzo dumna z mojej pierwszej pracy, chociaż wiem, ze bez pomocy fachowca pewnie by nie było tak dobrze!
|
Srebro, oprawiony agat. |
|
W trakcie pracy - ile ja bym dała za takie stanowisko! |
0 komentarze:
Prześlij komentarz