To może trochę drewna żeby odpocząć od tego sutaszu? Pirografia to technika, którą lubię, ale stosuję "falami". Żeby wypalać w drewnie muszę mieć przygotowane drewienka - wybrane podobne egzemplarze, zeszlifowane i polakierowane z tyłu. Potem przygotowuję wzory na komputerze, przenoszę na drewienka i wypalam. Uwielbiam zapach palonego drewna, chociaż raczej nie powinnam :) Chociaż rysować nie umiem i nie lubię, to wypalanie wzorów w drewnie sprawia mi przyjemność, nawet jak coś przypadkiem wypalę nie tam gdzie trzeba - wtedy trzeba uruchomić wyobraźnię i udawać, że tak miało być :)
Przy okazji jedną z prac zgłaszam do kolejnego wyzwania Szuflady "Zwierzęta":
Zawieszka z wypaloną sową, jeden z bardziej pracochłonnych projektów. Nie mam odwagi robić lustrzanej kopii na kolczyki :) |
I reszta z serii:
Ups... jedno piórko trochę poszło w górę! |
Jejku, wypalanie drewna, nie robiłam tego "od wieków", a w dzieciństwie była to jedna z moich ulubionych zabaw z dziadkiem który tworzył z drewna.
OdpowiedzUsuńSówka bardzo fajna, taka czujna i dostojna:)