niedziela, 28 grudnia 2014

Pandora - zawieszka ze stokrotką

Dzisiejszy wisior przygotowałam z myślą o wyzwaniu tematycznym "mityczna postać - Pandora". 

Od razu mi się wymyśliły zawijaski, a że z ażurami nie miałam jeszcze do czynienia, to wcale łatwo nie było. Tak więc moja Pandora wygląda tak:




W centrum wisiora znajduje się ręcznie wykonana półkula z żywicy z zatopioną stokrotką. Motyw kwiatu sam w sobie jest symbolem nadziei. Czarny sznurek powywijałam tak, że stanowi zagadkę również dla mnie :) Cała oprawa jest mroczna, tajemnicza i szczelnie otula kwiat - nadzieję - niczym puszka Pandory. Kto wie co by się stało po rozplątaniu sznureczków?



czwartek, 18 grudnia 2014

Piękna Helena i równie piękne rękodzieło

W tym roku mam okazję poczuć prawdziwy przedświąteczny szał zakupowy. I to nie z punktu widzenia kupującego :) Kiermasz goni kiermasz i szczerze mówiąc bardzo mi się taki tryb życia podoba. To nic, że nie mam weekendów. W zamian dostaję potężną dawkę inspiracji i miłych słów, które utwierdzają mnie w tym, że moje hobby ma jakiś sens.

Jutro czeka mnie ostatnie wydarzenie tego typu. Serdecznie zapraszam wszystkich do Wrocławia, do kawiarni Piękna Helena. Od godziny 12:00 do 18:30 będzie można pooglądać dzieła różnych wystawców, kupić ostatnie prezenty albo po prostu napić się kawy i zjeść ciacho w miłej atmosferze :) Na zachętę filmik promujący to wydarzenie - fragment naszej "pracowni" też tam się znalazł.


sobota, 13 grudnia 2014

Czarne kolczyki sutasz

Dzisiaj szybciutki post na dobranoc. Ostatnio dużo osób pyta mnie o czarne haftowane kolczyki. A mnie dwa razy powtarzać nie trzeba :) Powstały maluszki z kryształkami Rivoli oraz większe, z akrylowymi i szklanymi koralikami. Właściwie to z rozpędu zrobiłam też czarny pierścionek, ale niestety ładowarka do aparatu postanowiła się schować i bez większych porządków się nie obejdzie...

Niewielkie kolczyki z kryształkami Swarovski Rivoli. Sutasz czarny, czarno-złoty metalizowany oraz szklane koraliki.

Kolczyki węgielki :) Czarne sznurki, czarne koraliki i nawet bigle czernione!

środa, 10 grudnia 2014

Kwiaty w żywicy czyli wiosna w środku zimy

Szał przedświąteczny trwa. Po sukcesie weekendowego kiermaszu postanowiłam jeszcze bardziej zwiększyć obroty i opłacało się! Znalazłam sposób na nieszczęsną żywicę i udało mi się stworzyć imponującą serię biżuterii. Przyznaję - zatapianie prawdziwych roślinek sprawia mi ogromną frajdę.

Przez całą wiosnę i lato zarówno ja jak i moi bliscy byliśmy mocno zaangażowani w zbieranie i suszenie kwiatów. Po kilku miesiącach zabawa była jeszcze większa - wymyśliłam sobie segregator i sortowanie roślin według rodzajów. Uzbierała się całkiem pokaźna kolekcja, która wspaniale wygląda i na dodatek pachnie :) Niestety potem zaczęły się schody... ulubiony dostawca żywicy "dał ciała" i zmienił produkt na gorszy. Kolejne poszukiwania zamiennika okazały się nieskuteczne, bo znalezione żywice odbarwiały rośliny. I nagle w tym tygodniu postanowiłam spróbować jeszcze raz. Da się? Da się! Kwestia wyeliminowania nadmiaru powietrza jest kłopotliwa i pracochłonna, ale udało mi się osiągnąć efekt zupełnie zadowalający. Kwiaty mają piękne barwy (w większości zupełnie niezmienione) a pojedyncze bąbelki powietrza nie psują biżuterii a dodają jej uroku. Efekt przerósł moje oczekiwania :) Prezentuję zdjęcia bez zamontowanych bigli, krawatek i łańcuszków.


Kolczyki i bransoletki, u góry komplet kolczyki + zawieszka. Bransoletki pojedyncze, będą miały łańcuszki w pasującym kolorze.

Kolczyki - malutkie wkrętki.

Pierścionki duże i małe, okrągłe i kwadratowe... :)

I moje ulubione czyli zawieszki! Każda doczeka się łańcuszka.

wtorek, 2 grudnia 2014

Twórcza niemoc

Ostatni miesiąc był bardzo pracowity - głównie za sprawą "guzikowego wyzwania", którego się podjęłam. To były bardzo intensywne tygodnie, właściwie codziennie szyłam coś nowego. Cieszy mnie, że udało mi się wykonać tak dużo prac i że zostały one tak ciepło przyjęte - nie tylko przez Modne Guziki, ale też osoby postronne. Oprócz prezentowanych prac udało mi się zrobić dwa guzikowe naszyjniki (tak, duże naszyjniki, idzie mi coraz lepiej i mniej boleśnie :) ) i parę Mikołajkowych kolczyków, ale jeszcze nie mogę się nimi pochwalić.

Obecnie powinnam pracować w pocie czoła przygotowując się na grudniowe kiermasze, ale zupełnie opadłam z sił. Twórcza niemoc. Jest okrutnie zimno, ręce marzną a przez cały dzień jest tak ciemno, że ciężko dobrać kolory. W drodze kolejna paczuszka ze sznurkowym uzupełnieniem - kto wie, może taka moc kolorów ponownie mnie postawi na nogi? W ramach terapii kolorystycznej pokażę kolczyki wykonane już z 2 miesiące temu. Zabrałam je na kiermasz do rodzinnego miasta po czym zapomniałam przywieźć z powrotem. Tak więc debiutują dopiero teraz:



Jeszcze się pochwalę, a co! :) W zeszłym tygodniu tydzień zaczął się dla mnie od bardzo miłej wiadomości. Po raz kolejny blog Szuflady, a raczej jego załoga, doceniła moją pracę. Ogromnie się cieszę i wiem, że w takim razie nie będzie to ostatni duży projekt - tylko muszę dojrzeć do kolejnych długich zmagań :) Chodzi mi po głowie coś "niemojego", najlepiej asymetrycznego i kolorowego, ale czy się odważę to się dopiero okaże.



środa, 19 listopada 2014

Niekończące się guziki

Zgodnie z zapowiedzią - nadal pracuję z guzikami. Z jednej strony była to dla mnie super motywacja, przez ostatnie 2 tygodnie byłam wyjątkowo produktywna. Z drugiej.. już mi kiełkują pomysły nieguzikowe, ciągnie mnie do szalonych kolorów masy perłowej, minerałów, szkiełek. Ale póki co kolejna partia guzikowców :)


Podejście pierwsze do płaskich rzemieni, będzie więcej, ale niekoniecznie z guzikami :)

Pierścionek z jasno-złotymi akcentami, coś nie lubi się z aparatem

Guzik dosyć standardowy, ale kolor mnie zauroczył :)

Dziurawiec podejście drugie. Tym razem dziurki pouzupełniane ręcznie filcowanymi kuleczkami (no dobra, owalami)

Guzikowa laba, czyli kolczyki - do kompletu z dziurawcem, z filcowymi półkulkami w roli głównej

Mój ulubiony guzik, który jest wspaniały sam w sobie! U dołu dynda równie piękny jadeit

Coś mnie pogoda pcha w stronę żywych kolorów. Poprzednie "płomyczki" już zmieniły właściciela, a te aż się proszą, żeby ich nie oddawać... zobaczymy :)



A najbardziej dumna jestem z naszyjnika, którym się jeszcze pochwalić nie mogę. Już niedługo :)

wtorek, 11 listopada 2014

Guziki po raz kolejny - Wrocław Fashion Meeting 2014

Pamiętacie jak wpadłam w szał guzikowy? Od czasu do czasu nadal sięgałam po ten wdzięczny materiał, ale równie często brałam się za coś innego. Teraz najbliższe dwa tygodnie będą zdominowane przez guziki. Dzięki uprzejmości Modnych Guzików podejmuję się nietypowego zadania, polegającego na przygotowaniu większej serii biżuterii właśnie guzikowej :) Jest to o tyle niełatwe zadanie, że jestem ograniczona tylko własną wyobraźnią. Mogę robić co mi się podoba, jak mi się podoba a jedyny warunek to guziki, które miałam okazję ostatnio wybrać. "Nagrodą" (oprócz satysfakcji!) będzie prezentacja mojej guzikowej kolekcji na Wrocław Fashion Meeting! Jest to wydarzenie wyższej rangi niż te, w których do tej pory miałam możliwość uczestniczyć, dlatego jestem dobrej myśli.

Na razie udało mi się wywalczyć kilka prac:






I dodatkowo kolczyki z guzikami od starego, maminego swetra:



Na zdjęcie czeka jeszcze bransoletka i kolejny naszyjnik, którego pokazać nie mogę - będzie prezentem niespodzianką :)

czwartek, 6 listopada 2014

Tęczowe kredki

Tym razem krótko i na temat - pokażę co mój Grzesiek ostatnio wykombinował z kredek (z drobną sugestią kolorystyczną ;)). Znany i lubiany "kwadraciak" w nowej szalonej odsłonie i nasz tęczowy pierścionek z kredek innego typu - nie drewnianych a żywicznych (tak, tych co to się podobno nie łamią...). Przez to jest bardziej czysty i nieskazitelny, chociaż taki drewniany wydaje się mieć w sobie więcej duszy.

Kwadraciak tęczowy - kredki w czarnych oprawach

Nowa wersja tęczaka (kredki "niełamliwe")
Stara wersja tęczaka (zwykłe, drewniane kredki)


wtorek, 4 listopada 2014

Smoczy naszyjnik

Oto winowajca ostatniego zastoju na blogu. Wiem, że nieładnie tak pokazywać palcem, ale nieszczęśnik zajął mi ponad tydzień a potem jeszcze leżał i prosił o zdjęcia! Ale udało się i chociaż znowu obiecywałam sobie, że więcej za duże gabaryty się nie wezmę to wiem, że prędzej czy później wezmę się za kolejny większy projekt. Elementem inspirującym był piękny, duży kaboszon z wzorem imitującym smoczną łuskę - wierzcie mi, na żywo wygląda dużo lepiej! Niesamowity kolor był dla mnie sporym problemem, bo wcale nie tak łatwo było mi coś do niego dobrać. Tak więc całości dopełnia lawa wulkaniczna i mnóstwo szklanych koralików. Kwestią dyskusyjną jest fakt, czy jest tu przewaga czerni, ale spróbować nie zaszkodzi - zgłaszam naszyjnik do wyzwania Szuflady w temacie "Czerń z czymś...".







środa, 15 października 2014

Jesienne rozważania

A gdyby tak udać, że jesieni nie ma? Zatrzymać się na etapie lata, wymarzonych wakacji... Terapia kolorem przyniosła rezultaty, od razu mi lepiej :)

Szklane kocie oko w roli głównej


No ale wiecznie udawać nie można, pora na jesienny akcent! Przedstawiam kasztanki, jak tylko zobaczyłam te śliczne kamyczki w sklepie to już wiedziałam, co się z nimi stanie. A zdarza mi się to niezmiernie rzadko!

Jaspis, szklane listki i garstka Toho


Ostatnio mnóstwo czasu poświęciłam na pewien projekt. Nie jestem pewna ile mogę zdradzić, dlatego przyznam się tylko, że udało mi się dostać do grona Biżuteryjek tworzących dla WOŚP. Biorę udział w dwóch projektach, moje elementy już są u koordynatorki. Teraz niecierpliwie czekam na efekt końcowy i oczywiście samą licytację. Wspaniała inicjatywa!
Gdyby ktoś chciał to zachęcam do śledzenia Facebookowego profilu akcji.

Oprócz tego w kolejce jest (albo raczej będzie) naszyjnik. Duża kolia z jednym z elementów pokazywanym jakoś na początku mojego blogowania - oby nie skończył tak jak poprzednik, do tej pory niedokończony :)


poniedziałek, 6 października 2014

Guzikowo!

Ostatnio mocno się zaguzikowałam :) Guziki mnie męczyły odkąd dostałam piękny prezent od Modne Guziki ale fakt, że równolegle moja mama zamówiła kilogram (tak, szaleństwo!) guzików (praktycznie każdy inny... Baw się z nami guzikami, polecam!) przystopował mnie zupełnie. Jak tu coś robić jak nie wiadomo na co się zdecydować? Ale powoli pokonuję zapasy, guzik po guziku... Oto co z tego póki co wynikło:


Guzik dwudziurkowy, z pozoru nie nadający się do biżuterii ale właściwie to czemu nie? Sznurek skręcany w środek i od razu inna zabawa :) Wisior zgłaszam do wyzwania Kreatywnego Kufra "Motyw - Guzik". Miałam już odpuścić z tymi konkursami, ale temat sam się prosił :)

Czerwony, fakturowany guzik ze srebrnymi elementami

Do kompletu niewielkie kolczyki, małych guzików nie miałam ale chyba dają radę :)





I reszta:

Ażurowy ale dalej guzik :) modneguziki.pl

Śliczny miętusek, ze złotym w środku. W końcu udało mi się użyć kolorowy metalizowany sutasz!

Płomyczki, guziki o szalonej fakturze, jedne z niewielu w 2 identycznych egzemplarzach

Wyglądają prosto, prawda? Baaardzo dużo czasu i nerwów mnie kosztowały, były chwile zwątpienia, czy nie zostać przy pojedynczej zawieszce...


Już koniec? Oooo nie, guzików mam jeszcze ponad 100 i plan jest taki, że każdy do czegoś się przyda, prędzej czy później :)

poniedziałek, 29 września 2014

Komplet sutasz szarości i róż

Komplet na specjalne zamówienie a przy okazji wpasowuje się w najnowsze wyzwanie Kreatywnego Kufra i Art Piaskownicy :) Chodziło o połączenie trzech kolorów: czarnego, szarego i białego z jednym dodatkowym. Tym samym mam za sobą 5 bransoletkę sutasz! A obiecany brązowy naszyjnik nadal czeka na swój moment...


Masa perłowa, szklane kocie oko, fasetowany jadeit, szklane koraliki a w tym Toho





Komplet zgłaszam na konkurs "Kolory - jedno wyzwanie dwa blogi"



wtorek, 23 września 2014

Srebro - pierwsze podejście

Ostatnie dni spędziłam na śląsku i jak zwykle przywiozłam trochę skarbów. Mam kilkadziesiąt pięknych guzików do sutaszu, 18 unikalnych mechanizmów zegarkowych i - tu już niebiżuteryjnie - skórzaną torebkę za piątaka z targu staroci. Ale najważniejsze co przywiozłam to nowe doświadczenia!

Zdecydowałam się na udział w warsztatach jubilerstwa hobbystycznego u Magdaleny Stolarek, która pod marką Maura Sarabeth tworzy srebrne cuda! Po kilkudniowych podchodach, oglądaniu prac i zastanawianiu się czy kiedykolwiek dojdę do takiego etapu skontaktowałam się z twórczynią i od słowa do słowa załatwiłam sobie 5 godzinne szkolenie. Pojechałam do Katowic z duszą na ramieniu i... nie żałuję! Magda to bardzo miła osoba, cierpliwie wszystko mi pokazała i opowiedziała a to wszystko w ciepłej, domowej atmosferze. Zdecydowanie więcej wyniosłam z tych krótkich warsztatów niż kilkunastu godzin spędzonych w szkolnej pracowni. Panicznie bałam się srebra - w końcu to już nie taki tani materiał, no ale dałam radę :) Efekt końcowy nawet trochę przypomina przygotowany wcześniej projekt a niektóre spontaniczne zmiany wyszły mu na dobre. Jestem bardzo dumna z mojej pierwszej pracy, chociaż wiem, ze bez pomocy fachowca pewnie by nie było tak dobrze!


Srebro, oprawiony agat.


W trakcie pracy - ile ja bym dała za takie stanowisko!

niedziela, 14 września 2014

Pirografia - wypalane w drewnie

To może trochę drewna żeby odpocząć od tego sutaszu? Pirografia to technika, którą lubię, ale stosuję "falami". Żeby wypalać w drewnie muszę mieć przygotowane drewienka - wybrane podobne egzemplarze, zeszlifowane i polakierowane z tyłu. Potem przygotowuję wzory na komputerze, przenoszę na drewienka i wypalam. Uwielbiam zapach palonego drewna, chociaż raczej nie powinnam :) Chociaż rysować nie umiem i nie lubię, to wypalanie wzorów w drewnie sprawia mi przyjemność, nawet jak coś przypadkiem wypalę nie tam gdzie trzeba - wtedy trzeba uruchomić wyobraźnię i udawać, że tak miało być :)


Przy okazji jedną z prac zgłaszam do kolejnego wyzwania Szuflady "Zwierzęta":

Zawieszka z wypaloną sową, jeden z bardziej pracochłonnych projektów. Nie mam odwagi robić lustrzanej kopii na kolczyki :)



I reszta z serii:

Ups... jedno piórko trochę poszło w górę!